W przewodnikach pisza, ze w brew nazwie, to miasto nie jest ladne. A walsnie, ze jest tylko trzeba się udac do odpowiedniej czesci.
My poszukalismy tego co najlepsze w Villahermosa: zobaczylismy zoo wraz z muzeum antropologicznym przedstawiajacym kulture Majow a potem zrobilismy sobie spacerek wokół Laguna de las Ilusiones. Jezioro to jest bardzo ladne i ma dosyc nieregularny ksztalt. Wydaje się, ze nigdy się nie skonczy.
Juz po spacerze chcielismy sie dostac najkrotsza droga do miasta. Musielismy przejsc przez niewielki most nad jeziorem. Kiedy schodzilismy ze schodow cos spowodowalo, ze nie chcialam isc dalej. Co to bylo? To tylko krokodyl wylegujacy się na czesci mostu wystajacej centymetr nad poziom wody... ( jak tylko sobie poszedl przebieglam jak Speedy Gonsales; Miguel przeszedl jak Miguel) Spytalam pana sprzedajacego czy to jest normalne, ze tedy codziennie spaceruje tyle osob a taki krokodyl sobie tu wlazi na most i czy to nie jest niebezpieczne ( jest jak cholerka!!!!!) a on na to, ze to i tak byl maly okaz, i ze one się tutaj zawsze wyleguja... I znow w mojej glowie daly o sobie znac tzw. ‘standardy europejskie’: w naszym kraju cos takiego nie miałoby miejsca. Dziekuje wam standardy!!!
P.s. Bylam pod takim wrazeniem, ze nie zrobilam zdjecia krokodylowi.