Bardzo spodobala mi się nazwa miasta. Samo Veracruz okazalo się... bardzo turystyczne, zywe i zyczajne. Jest tam plaza, port i jest przyjemnie. To pierwszy przystanek w drodze na wschod.
W Veracruz jestesmy turystami jak reszta gringos z Ameryki: siedzimy przy stoliku nad samym morzem i popijamy nasze ulubione alkohole. Fajnie tak:)
Zaobserwowalam kolejny sposób zarabiania pieniedzy przez miejscowych: mlodzi chlopcy proponuja ludziom wrzucenie 1 peso do morza po czym skacza do glebokich wod i w ciagu pol minuty wylawiaja pieniazek. Sprawnosc chlopakow naprawde robi wrazenie:)