Na naszej drodze do kanionu znalazlo sie Los Mochis. Stad wlasnie wsiada sie do pociagu znanego pod nazwa Chepe jadacego przez kaniony do Chihuahua.
Mochis to bardzo male miasteczko skladajace sie z kilku uliczek, w ktorym nie ma co robic. Centrum to uliczki przepelnione starganami, gdzie mozna znalezc wszytko od owocow i warzyw, po owoce morza, ubrania i panow czyszczacych buty (pucybutow? hehehehe). Sprzedawcy przekrzykuja sie nawzajem probujac zdobyc klientow.
Trafilam tez na stargany z kora drzew, skora wezow i innymi rzeczami widocznymi na zdjeciach a sluzacymi do medytacji.
Przyjechalismy tu autobusem kolo 22:30. Pociag do Chihuahua jest tylko jeden na dzien i wyjezdza o 7 rano, wiec zostalismy w Mochis na dwie noce. Dzieki temu mialam czas na to, zeby pozegnac sie z oceanem...