Wyruszamy do jednej z polskich wiosek.
Do Pojana Mikuli podwozi nas Lukasz, ktory jest polakiem. Opowiada nam o tym jak sie zyje polakom w Ruminii. Jedziemy do niego do domu na herbatke bardzo kiepska droga, wiodaca posrod gor. Jak mowi nasz kierowca: rumunska droga i rumunski samochod, wiec jest ok. Lukasz dziala w dwoch stowarzyszeniach. Jednym z nich jest Stowarzyszenie Obczyzna - wlasnie zajmuja sie projektem malowania szlakow turystycznych pomiedzy monastyrami.
Jestesmy w polskiej wiosce na obczyznie. Kiedy spacerujemy czesto slyszymy mile ''dzien dobry'', czasem ktos zaczyna z nami rozmowe, ludzie ciesza sie slyszac ojczysty jezyk polski, odwracaja sie za nami. Dopelnieniem naszego pobytu jest msza polska. Zapach zupy grzybowej roznosi sie po calej kuchni, kiedy Lukasz nalewa ja do miseczek. Probujemy najprawdziwszy miod oraz chleb i inne tego typu pysznosci. W koncu zasypiamy w spiworach na - jak sie potem okaze - zimmmmmnej i baaaaaardzo twardej podlodze.
Chcesz malowac szlaki w Ruminii?
www.bukowina.ro
youtube: wojtek 1121