Po trzech dniach wyczerpujacej wedrowki przyszla kolej na to, zeby wydostac sie z okolic kanionu. Okazalo sie, ze to nie takie proste. Z Urique do Durango jechalismy trzema autobusami i pociagiem ( i dalej cztery godziny dziela nas od kolejnego celu). Podroz zajela nam w sumie 28 godzin. Jestem wyczerpana.
Tak jak spodziewlam sie, ze w pociagu Chapas do Chihuahua beda szukac narkotykow, tak nie spodziewalam sie kontroli autokaru do Durango... szukali ladunkow wybuchowych. Meksyk mnie ciagle zaskakuje:)
P.s. Durango okazalo sie miastem ludzi mlodych:) Trafilismy na konkurs rysunku i fotografii. Moj nr 1. to Frida Kahlo.