Okolo 8 rano docieramy do S. M. Dobra, goraca kawa/czekolada i toaleta poranna w kawiarni i juz jestesmy swiezutkie i mietowe :) Miasteczko mnie nie urzeklo (a Dorote tak). Idziemy do Wiezienia -Muzeum Ofiar Komunizmu a potem juz na autobus do Sapanty. Wiem, ze nie powinno mnie to juz dziwic, ale dziwi... Zamiast kilku autobusow jest ich moze 4 na dzien. Pani w okienku mowi co innego, kierowca co innego. I jak tu sie polapac?