Do miasta Bicaz jedziemy autobusem, stamtad lapiemy stopa do Jeziora Czerwonego (dlaczego czerwone???). Z jeziora idziemy sobie spacerkiem przez wawoz. Naprawde robi wrazenie, z reszta popatrzcie sami. Z wawozu znow jedziemy stopem. Mamy super kierowce, z ktorym dogadujemy sie po rumunsko-rosyjsko-niemiecko-hiszpansku. Jest super :)
Wieczorem niektorzy z nas stawiaja pierwsze kroki w bilard :)